piątek, 6 września 2013

Zdobycze - 'vintage bez postarzania' :) / Real vintage haul

No dobra, pierwsza zdobycz nie jest prawdziwym vintage'm, ale nie mogłam się powstrzymać. :) W TK Maxx był taki kufer, leżał samotnie na półce i wołał moje imię. Nie mogłam go nie zaadoptować.

OK, the first thing is not 'real' vintage but I just couldn't help myself. :) I found this chest in TK Maxx, lying lonely on the shelf, calling my name. There was nothing else for me to do but take it home with me. 


Ale teraz już prawdziwy vintage... Moja ponad osiemdziesięcioletnia babcia jest bardzo podekscytowana faktem, że zajęłam się rękodziełem i zawsze, gdy się widzimy pyta co nowego zrobiłam. Babcia jest światowa i ma nawet swój własny laptop z ęternetem, więc zwykle siadamy razem przed komputerem i pokazuję jej swoje twory. Ostatnio, gdy przyjechałam do rodzinnego domu, czekało na mnie kilka wyciągniętych przez babcię ze strychu pudeł z jej starymi koronkami... Przywiozłam do domu może z 1/3 całości... Starczą mi chyba na całe lata!

But now to the real vintage... My grandma, who is now well over 80, is very excited about me taking up crafting and whenever I see her, she asks me about my creations. Grandma is a wordly woman and has her own laptop computer with access to the net, so we usually sit down and I show her my most recent projects. When I visited her about a week ago, waiting for me, dragged out of the attic, were a few big boxes filled with her old laces... What I brought home was maybe one third... I think as far as lace is concerned, I'm good for years to come!


A dalej już zakupowo. Jedno z niedawnych odkryć - miniaturki. Przymierzam się do dużego shadowboxa, myślę, że pięknie się będą w nim prezentować (ta maszyna do szycia!).

I also did some vintage shopping. Miniatures are a recent discovery. I'm getting ready to make a big shadowbox and I think they're going to be perfect for this purpose (the sawing machine!).


Powiększyłam też kolekcję starych tarcz zegarowych, dokupiłam trochę metalowych zegarowych części i (nie wiem jeszcze po co) kupiłam kilka starych lamp, w których wnętrzu widać piękną starą elektronikę.

I also enlarged my collection of watch dials and some other watch parts and elements. I also got (though I don't know what I'm going to do with them yet) some old lightbulbs, which contain some beautiful vintage electronics.


Nie ma nic piękniejszego niż prawdziwy, niewymagający postarzania vintage. :)

There's nothing like real vintage - the kind that you don't have to distress. :)

A że blog zbliża się powoli do setnego postu, niektórymi z tych pięknych zdobyczy chciałabym się niedługo podzielić w ramach vintage'owego candy...

And as the blog is slowly reaching 100 posts, I would like to share some of these findings soon in a vintage'y giveaway...

3 komentarze:

  1. Zazdraszczam koronek! Powiem szczerze- starych koronek nigdy dość! Sama się przekonasz :D
    Lampy i miniaturki wyglądają intrygująco, czekam na efekt wykorzystania :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. ale super zdobycze :) ten kufer zjawiskowy!

    OdpowiedzUsuń
  3. Póki co chodzę dookoła tego wszystkiego na paluszkach i napawam się widokiem. 'Zużywanie' czegoś, co samo z siebie już jest wyjątkowe zazwyczaj mi trudno przychodzi. :)

    OdpowiedzUsuń